środa, 23 marca 2011

Drzwi...

Konnichiwa! Dzisiaj były 2 polskie z Romeo i Julią, matematyka, plastyka (pani znowu ględziła, że szkicuję "te kreskóweczki") i 2 WF-y . W sumie mało lekcji...
Wracałam sobie spokojnie do domku, a tu... ktoś mi zatrzasnął drzwi! W domu nikogo nie było, Imōto-chan (siostrzyczka, ale tych zwrotów używam po japońsku) w przedszkolu, rodzice w pracy. Dzwoniłam do sąsiadów, ale ich też nie było. Zatelefonowałam, do Okā-chan (mamy), ona powiedziała, że o 16 wróci z pracy, mam iść do koleżanki. Zastanowiłam się. Miałam 4 najlepsze przyjaciółki, ale 2 w sanatorium, jedna ma daleko dom, a ostatnia ma ospę wietrzną, a ja jeszcze nie chorowałam :/ . Więc poszłam na miasto. Kupiłam tabliczkę czekolady i oglądałam wystawy sklepowe. Po godzince Okā-chan powiedziała, że mam wracać, bo naprawiono drzwi. I właśnie wróciłam :) .
A za 12 dni urodzinki :) . Nie urządzam imprezy, w tym roku spędzę z rodzicami.
A to zdjęcia niedawno robione, jedno było na blogu:




































mata aimashō :)

2 komentarze:

  1. oka-chan ale słodko to brzmi<3 a jak oglądam anime to na starsze siostry mówią one-chan ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Na starsze siostry mówi sie one-chan ale to moja młodsza :)

    OdpowiedzUsuń